Wraz z nadejściem lata, nie wiedzieć czemu, bardzo zainteresował mnie temat suchych olejków.
Kręciłam się wokół tego z YR, Nuxe i innych...
Wybór jednak padł na Nuxe :) i... Nie żałuję!
MOJA OPINIA:
Olejek został zamknięty w szklanej, bardzo solidnej buteleczce ze złotą zakrętką.
Sprawia wrażenie ekskluzywnego kosmetyku.
Zapach. Ma bardzo przyjemny zapach, który kojarzy mi się z indyjskimi kadzidłami aczkolwiek nie jest męczący, duszący i ciężki.
Jest intensywny i idealnie współgra ze skórą. A jego trwałość jest niesamowicie długa.
Pokusiłabym się o stwierdzenie że niezły z niego perfum :)
Przyznam że jego zapach na tyle mnie odurzył że uwielbiam być nasmarowana nim cały czas.
Działanie. Bardzo przyjemny w aplikacji. Wylewamy na dłoń odpowiednią ilość i wcieramy we włosy, twarz lub ciało. Osobiście używam go na włosy i całe ciało. Wyjątkiem pozostaje twarz, którą z obawy przed "zapchaniem" omijam. Wolę nie ryzykować!
Na włosach spisuje się dobrze, wygładza je i nawilża.
Na ciele sprawuje się równie dobrze, świetnie nawilża i wygładza skórę, otulając ją przy tym ślicznym zapachem. Nawet po depilacji.
Nie brudzi ubrań, nie pozostawia tłustego filmu.
Jest to mój HIT ostatnich tygodni!
Olejek ma ponad 98% zawartości naturalnych olejków.
Cena może nie należy do najniższej (49 zł w aptece internetowej) ale jeśli ktoś chce aby chodź namiastka luksusu zagościła w jego łazience to polecam.
Ja wole poczciwe, tanie i zwykle oleje np migdalowy. Dodany do balsamu czyni cuda.
OdpowiedzUsuńMam na niego wielką ochotę, uwielbiam suche olejki :)
OdpowiedzUsuń